KĄCIK ŚLĄSKI

Z kart 95-letniej historii Radia Katowice

Budynek przy ulicy Juliusza Ligonia był już bohaterem Kącików Śląskich, ale dotąd jedynie jako ciekawy w swym kształcie element architektury na szlaku katowickiej moderny. Tym razem jest wyjątkowa okazja do przypomnienia tego miejsca z innej, najwłaściwszej pespektywy, czyli siedziby rozgłośni Polskiego Radia Katowice, które właśnie obchodziło 95 lat istnienia. Łamy Kącika Śląskiego chcę poświęcić tym razem przypomnieniu kilku ciekawych wydarzeń z historii Radia. Dla opisania całej historii rozgłośni na przestrzeni ostatnich 95 lat brakłoby miejsca w roczniku Śląskich Wiadomości Elektrycznych. 
Ta największa do dzisiaj regionalna rozgłośnia w Polsce powstała w grudniu 1927 roku. Wtedy to Spółka Akcyjna Polskie Radio zdecydowała, aby uruchomić rozgłośnię w Katowicach jako czwartą po ośrodkach w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. Budowę stacji nadawczej rozpoczęto w kwietniu 1927 roku korzystając z pożyczki w wysokości 600 tys. zł, jakiej udzielił Polskiemu Radiu Skarb Śląski. Budowę prowadzono na terenie wydzierżawionym od Zakładów Hohenlohe w katowickim Brynowie. Anteny ustawiono na konstrukcjach dwóch masztów stalowych o wysokości 80 m wykonanych przez Górnośląskie Zjednoczone Huty Królewska i Laura. Aparaturę dostarczyła firma Western Electric. Powstała w ten sposób stacja nadawcza o mocy 12 kW, co plasowało ją na czołowym miejscu pośród rozgłośni europejskich. Sygnał nadawany przez Radio Katowice docierał aż do Ameryki i Australii. Taki zasięg zdziwił nawet gospodarzy rozgłośni. Zastanawiano się w jaki sposób brynowska antena o stosunkowo niewielkiej mocy pozwalała przesyłać sygnał na tak dużą odległość. Powstała teoria, według której do wzmocnienia sygnału mogły się przyczynić potężne złoża węgla znajdujące się pod terenem nadajnika, powodując pewien rezonans znacznie zwiększający zasięg urządzeń nadawczych. Pierwsze studia spikerskie przeznaczone do nadawania audycji zbudowano w budynku Banku Związku Spółek Zarobkowych przy ul. Warszawskiej. Oficjalna inauguracja nastąpiła w niedzielę 4 grudnia 1927 roku pierwszą transmisją mszy świętej odprawionej w kościele katedralnym, jakim wtedy od dwóch lat był kościół św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. W południe, po mszy św. zaplanowano przemówienia w studio, jednak z powodu nagłego wyłączenia dopływu energii elektrycznej do siedziby Radia z Elektrowni Chorzów, będącej własnością Oberslesische ­Elektricitäts Werke uroczystości odbyły się dopiero o godzinie 13:16. Wtedy włączono prąd i była już możliwa transmisja inauguracji rozgłośni. W eterze pojawiły się przemówienia Dyrektora Naczelnego Polskiego Radia Zygmunta Chamca, Wojewody Śląskiego Michała Grażyńskiego, Biskupa Śląskiego Arkadiusza Lisieckiego i dowódcy Dywizji Śląskiej Wojska Polskiego Józefa Zająca, po czym orkiestra 73 Pułku Piechoty odegrała hymn państwowy. Zanim jednak słuchacze usłyszeli oficjalne wystąpienia, z radiowych głośników rozległ się dźwięk młotków – charakterystyczny sygnał rozgłośni – niezmiennie towarzyszący programowi Radia Katowice do dzisiaj. 
Tak rozpoczęła się historia Radia Katowice, obfitująca w niezwykłe i ciekawe epizody. Szybko specjalnością stały się programy muzyczne, ale najbardziej znane i lubiane wśród słuchaczy były audycje redagowane i prowadzone przez ­Karlika z Kocyndra, czyli Stanisława Ligonia – malarza i autora tekstów, od 1934 roku dyrektora rozgłośni. Głos Ligonia towarzyszył słuchaczom od samego początku istnienia katowickiego Radia. Odbiorcy słuchali cyklu „Bery i bojki śląskie”, „Niedzieli przy żeleźnioku” czy śpiewanego „Przeglądu tygodniowego”. 
W połowie kwietnia 1928 r. zdarzyła się niezwykła historia. Ku zdumieniu mieszkańców Katowic, ponad miastem pojawił się niezwykły obiekt. Był to sterowiec „Italia” z generałem Umberto Nobile na pokładzie, będący w drodze ze Szwajcarii na biegun północny. Wcześniej, nad Alpami załogę sterowca zaskoczyła gwałtowna burza śnieżna, powodując uszkodzenie urządzenia nawigacyjnego, a co za tym idzie utratę orientacji i zejście z zaplanowanego kursu. Załoga wysyłała sygnały z prośbą o pomoc w ustaleniu położenia statku, które zostały odebrane przez obsługę rozgłośni w Katowicach. Ówczesny dyrektor Radia, prof. Stefan Tymieniecki zdecydował przerwać bieżący program, by nawiązać kontakt z wyprawą generała Nobile. Po wielu próbach, a następnie przy pomocy wezwanego do studia konsula włoskiego udzielono odpowiednich wskazówek załodze, które bezpiecznie poprowadziły „Italię” na przystosowane do przyjmowania wielkich sterowców lądowisko niedaleko dzisiejszego Słupska, a kilka dni później Radio Katowice otrzymało podziękowanie od generała Nobile za udzieloną pomoc. Jak wiemy wyprawa ­Nobile na biegun zakończyła się tragicznie, choć sam Generał zdołał się uratować.
W roku 1937 przeniesiono siedzibę Radia Katowice do nowego budynku przy ulicy Juliusza Ligonia, dziadka Stanisława. Był to pierwszy w Polsce budynek zaprojektowany i zbudowany specjalnie na potrzeby rozgłośni radiowej. Mieścił cztery studia, w tym jedno mogące pomieścić orkiestrę symfoniczną, komorę ciszy, amplifikatornię, aparaturę do nagrywania płyt. Całość stanowiła szczyt ówczesnej techniki radiowej. Latem 1939 roku, w obliczu zbliżającej się wojny, Stanisław Ligoń postanowił zorganizować zbiórkę pieniędzy na karabin maszynowy dla polskiego wojska. W tym celu na terenie rozgłośni ustawiono stary żeleźniok, czyli piecyk żeliwny, do którego wrzucano pieniądze i inne kosztowności. Zebrana kwota szybko zaczęła przewyższać wartość karabinu, więc celem ustanowiono armatę, następnie po podliczeniu kolejnych datków – czołg, aż w końcu okazało się, że funduszy starczy na samolot. Z pieniędzy z żeleźnioka zakupiono bombowiec Łoś. Słynny żeleźniok dotrwał do dzisiejszych czasów pomimo zawieruchy wojennej – Niemcy, którzy budynek Radia Katowice w czasie wojny wykorzystywali na szwalnię, w której szyto mundury wojskowe, nie spodziewali się, że stary żelazny piecyk ma swoją nie byle jaką „kombatancką” historię.  
Warto wspomnieć o kolejnym wyjątkowym zjawisku, jakim byli Katowicardzi. To powstałe na samym początku funkcjonowania rozgłośni Kluby Przyjaciół Polskiego Radia w Katowicach. Ich pojawienie się było skutkiem odbioru audycji katowickiego Radia przez słuchaczy praktycznie na całym świecie, a także osobowość pierwszego dyrektora Stefana Tymienieckiego. Już po pierwszych audycjach do siedziby Radia przychodziły listy z wielu krajów Europy oraz te pierwsze z Kairu, Tunisu i Algieru. Wkrótce redaktorów Radia zaskoczyła korespondencja ze Stanów Zjednoczonych, a także z Australii, Nowej Zelandii i Japonii. W zamian, dyrektor Tymieniecki dziękując za listy opowiadał na antenie o Katowicach, Radiu i Polsce. Zainicjował też nadawanie audycji pt. „La boite aux lettres”, czyli „Skrzynka francuska”, w czym pomogła mu doskonała znajomość języka francuskiego. Z jednej strony audycja poszerzała swoje horyzonty, tematykę wraz z coraz ciekawszą oprawą muzyczną, a z drugiej strony spowodowała wymianę listów również pomiędzy słuchaczami z różnych stron ­świata. Odbyły się nawet cztery Zjazdy Klubów Przyjaciół Stacji Polskiego Radia w Katowicach. Niestety, po ostatnim zorganizowanym w roku 1935 w Hadze decyzja władz Polskiego Radia o przeniesieniu „Skrzynki francuskiej” z Katowic do Warszawy spowodowała w ciągu roku całkowite wygaśnięcie ruchu Katowicardów. 
W 1952 roku katowicka rozgłośnia otrzymała od władz miasta budynek dawnego kina Słońce, przy ul. Plebiscytowej 3, gdzie po przeprowadzonym remoncie utworzono trzy studia: jedno duże, koncertowe o powierzchni 4,125 m2 oraz dwa mniejsze 450 i 320 m2. Trzy lata później, w kwietniu 1955 roku obiekt przyjął nazwę Radiowy Dom Muzyki i stał się siedzibą Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Swoją międzynarodową sławę orkiestra zdobywała przez wiele lat wspaniałymi wykonaniami muzyki symfonicznej. Dzisiejsza siedziba orkiestry (już jako NOSPR) mieści się w znanym budynku w centrum Katowic (patrz: Kącik Śląski w nr 4 ŚWE z roku 2016).
Nie sposób wymienić wszystkie osoby, które zaznaczyły swoją obecność w całej historii Radia. Wśród tych legendarnych postaci są twórcy rozgłośni, jak Stanisław Ligoń, Stefan Tymieniecki, Fryderyk ­Jerzy Dyrna oraz redaktorzy, prezenterzy, sprawozdawcy i technicy: Helena Reutt-Tymieniecka, Jan ­Ciszewski, Bronisław ­Stokowski, ­Andrzej ­Prugar.
Szanując przeszłość i piękną historię powstania i rozwoju Radia na poddaszu budynku zorganizowano niewielkie muzeum dziejów rozgłośni. Można tam zobaczyć dawne aparaty i urządzenia obróbki dźwięku. Jest słynny magnetofon ­Kudelskiego Nagra, magnetofon reporterski MMK-4, są magnetofony studyjne i montażowe oraz historyczne dokumenty i pamiątki.
Najlepszym obrazem zmian i postępu technicznego mogą być katowickie młotki. Symbolizujący ciężką pracę na Śląsku odgłos uderzenia młotkiem górniczym w hutnicze kowadło, czyli charakterystyczny sygnał rozgłośni, pojawił się podczas pierwszej audycji Radia. Wtedy to na żywo woźny rozgłośni Wacław Siemirski uderzał przed mikrofonem młotkiem w prawdziwe kowadło. Z czasem sygnał ten odtwarzano z taśmy, później z płyty kompaktowej, aby w końcu, dzisiaj użyć w tym celu cyfrowego zapisu dźwiękowego z serwera czy chmury. Jednak to słynne, oryginalne kowadło do dzisiaj dumnie stoi na pierwszym piętrze rozgłośni. Czasy i technika zmieniły się, ale charakter Radia Katowice pozostał niezmienny. W dalszym ciągu gospodarze rozgłośni prezentując najwyższy poziom profesjonalizmu i staranność języka polskiego jednocześnie starają się pielęgnować język śląski. Jakżeby inaczej, przecież najważniejszą postacią cały czas pozostaje Karlik z Kocyndra.

Dzisiaj Radio Katowice pod wodzą prezesa Zarządu Piotra Ornowskiego to nie tylko budynek przy ul. Ligonia. Swoje audycje rozgłośna nadaje praktycznie z czterech osobnych miejsc. Program z Katowic jest „rozszczepiany” dla Bielska-Białej, Częstochowy i Aglomeracji. Te trzy ostatnie miejsca nadają dla swoich lokalnych społeczności od poniedziałku do piątku godzinne niezależne audycje, a w niedziele – dwugodzinnne.
Jak mówi dyrektor programowy rozgłośni Ewelina Kosałka-Passia niewątpliwym walorem Radia Katowice, który go wyróżnia, jest zespól stworzony przez wielopokoleniową rodzinę, bo Radio Katowice jest jak wielka radiowa rodzina. 
Prawdziwą kopalnią wiedzy o historii rozgłośni jest związany z radiem od pokoleń, Pan Karol Lipowczan, który poświęcił mi czas i dzięki któremu poznałem tajniki dziejów Radia Katowice. Pomocy w zebraniu materiału do Kącika udzielili mi również Pani dyrektor Ewelina Kosałka-Passia oraz Pan inż. Andrzej Prugar – za co gorąco dziękuję.

 

Tagi